Święta, święta i po świętach! Z braku czasu pokażę dziś jeden z moich pierwszych lakierów Polish Me Silly, pochodzący ze wspólnych zakupów zorganizowanych przez Tamit. Turkusowo-zielony top Splish Splash to mój wybór na Wielkanocne manicure. Z daleka paznokcie wyglądają jak kolorowe pisanki.
Lakier najładniej wygląda na jasnym, tle. Na czarnej bazie traci nieco z koloru i nie wygląda już tak wiosennie i radośnie.
Na paznokciach mam 2 warstwy lakieru (plus biała baza) i dla mnie to optymalna ilość. Top nałożony na suchą bazę schnie błyskawicznie a brokat na tyle mocno przylega do powierzchni paznokcia, że nie ma potrzeby pokrywać go Seche Vite. O trwałości celowo nie wspominam, ponieważ zależny od trwałości lakieru bazowego.
Dziś wieczorem zabieram się za nadrabianie zaległości.
A dziś proszę jeszcze o pomoc w podjęciu decyzji. Kilka dni temu zlikwidowałam etykiety z menu głównego bloga i nie wiem czy to była dobra decyzja. Jak myślicie? Korzystacie z etykiet czy nie?